poniedziałek, 31 sierpnia 2015

"Mój towarzysz jest gejem" - Rozdział 4

   Przespałem w Jeepie tylko część drogi. Byłem zbyt podekscytowany nowym środowiskiem, by zasnąć na dłużej. Położyłem moją głowę za siedzeniem pasażera, a nogi za fotelem kierowcy. Dzięki temu mogłem bez wykonywania jakiś dziwnych wygięć ciała podglądać Ethana w czasie jazdy.
   Z jego twarzy nie znikał uśmieszek. Prowadził samochód pewnie, nie odrywając oczu od jezdni.
- Przestań się tak tam wiercić, przeszkadzasz - usłyszałem głos kierowcy i zobaczyłem w przednim lusterku jak wywraca oczami.
   Pokazałem mu środkowy palec i obróciłem się na plecy. Położyłem ręce na klatce piersiowej niczym faraon i ziewnąłem przymykając usta wierzchem dłoni. Zamknąłem oczy i zatopiłem się we własnych myślach.
   Dziesięć lat nie było mnie w tych okolicach. Szmat czasu, choć jak dla mnie wszystko mogło być najwyżej kilka miesięcy temu. Domki jednorodzinne, wokół których właśnie przejeżdżaliśmy przypominały mi te beztroskie dzieciństwo. Podniosłem się do siadu, by spojrzeć na trasę, która wyglądała bardzo znajomo. To był błąd.
- Ethan zatrzymaj się - wydusiłem z siebie starając się uspokoić oddech i powstrzymać odruch wymiotny.
- Wzięło cię na wspominki?
- Ethan zatrzymaj się na tym jebanym poboczu! - krzyknąłem w ostatnim momencie powstrzymując posiłek przed ucieczką. Bez większych komplikacji zjechał z jezdni i odblokował drzwi po mojej prawej stronie. Z jękiem otworzyłem je i po prostu zwymiotowałem. Wszystkie wariacje w samolocie połączone z tymi w samochodzie po prostu musiały się tak skończyć.
   Chwile potem zobaczyłem Ethana. Podał mi mokre chusteczki, a ja wytarłem nimi twarz. Zamknąłem za sobą drzwi od Jeepa i oparłem się o nie. Byliśmy na nieruchliwej drodze, wokół której były szerokie łąki i pola uprawne. W pewnym momencie mój towarzysz oparł się o auto koło mnie i powiedział:
- Chodź, przejdziemy się. Nie ma szans abyś dojechał do domu w takim stanie.
- Nie już... - odruch wymiotny, - Lepiej - uśmiechnąłem się z niemrawym grymasem.
- Tak, tak na pewno.- odwrócił się twarzą do mnie. - Zawsze możemy postać.
   Kiwnąłem głową i wziąłem kilka głębokich oddechów. Staliśmy tak dobre dwadzieścia minut za nim Ethan nie upewnił się, że możemy jechać.
   Tym razem usadził mnie na przednim siedzeniu wciskając do ręki butelkę z przyjemnie zimną wodą. Musiałem wypić przynajmniej połowę, by chłopak zgodził się ruszyć. Czułem się wymęczony. Jakby ktoś wrzucił mnie do pralki, wyprał i powiesił.
   Co chwile zerkałem na kierowce, który robił to samo. Gdy nasze spojrzenia się spotykały posyłałem mu nieme: "Nic mi nie jest". Po kilku minutach takiej jazdy podał mi swój telefon.
- Zadzwoń do mojej mamy i powiedz, że za dwadzieścia minut będziemy na miejscu i żeby przygotowała ci coś lekkostrawnego.
   Miałem ochotę powiedzieć żeby nie przesadzał, ale wiedziałem, że jaki kol wiek bunt z mojej strony może wywołać kłótnie. A tego bym nie chciał. Ethan wygrywał każdą sprzeczkę, nie ważne z kim i o co. Po prostu nie opłacało się z nim kłócić, za dużo nerwów i zero kompromisów.
   Zadzwoniłem do Pani Month i powiedziałam jak się sprawy mają. Oczywiście jak to kobieta, musiała włączyć tryb macierzyńskiej troski.
- Na pewno nic ci nie jest? To tylko choroba lokomocyjna czy może jednak zatrucie?
   Poczułem jak Ethan stuka mnie palcem w ramię, więc zwróciłem na niego wzrok odsuwając telefon od ucha i przymykając głośnik ręką.
- Co? - zapytałem.
- Daj na głośno mówiący.
   Posłuchałem go i zmieniłem ustawienia rozmowy. Zaraz w całym aucie rozbrzmiewał przyjemny i troszkę zdenerwowany głos Pani Month.
- Ale jesteś pewny Elaj, że nic ci nie jest?
- Tak moż... - moja odpowiedź została przerwana przez podniesiony głos kierowcy.
- Spokojnie mamo! Jest dobrze, jeszcze żyje to znaczy, że nie umiera - świetne powiązanie faktów Ethan! Cóż za dedukcja i pomysłowość.
- Dobrze, chyba za bardzo panikuje... - nie... serio? Uwierzyła w coś takiego a nie w moje słowa? Pokręciłem głową z niedowierzaniem i prychnąłem. Zapowiadało się zabawnie.
- Powiedz tacie by otworzył bramę, jesteśmy już koło stawów, i nie martw się pilnuje Elaja więc nic mu nie będzie. Do zobaczenia.
- Uważajcie na siebie. Rozłączam się.
   Słysząc słowa Ethana pokusiłem się spojrzeć przez okno. Zobaczyłem lśniące tafle jezior, od których odbijały się promienie słońca. Widok zapierał dech w piersi i przypominał mi dzieciństwo. Cztery lata. Cztery lata mojego życia w tych okolicach. Pociągnąłem nosem w ukryciu i nadal wpatrywałem się w ten piękny widok za oknem. Niestety pech chciał, że ciche chlipnięcie nie uszło uwadze mojemu towarzyszowi.
- Pamiętasz jak miałem 13 lat, a ty 9 i wepchnąłeś mnie do tego niewielkiego jeziorka w lesie koło nas? - zaczął. - Nadal pamiętam jak się ze mnie śmiałeś. Dziwne, ale mimo tej różnicy wieku dogadywałem się często lepiej z tobą niż z rówieśnikami! Jak ty to robiłeś?
- Dar! - zachichotałem i odwróciłem wzrok od okna. - Przynajmniej teraz już nie widać tej różnicy wieku, przez to, że zgłupiałeś na starość.
- Ej! - krzyknął z urazem i na chwilę zamilknął. - Trochę szkoda, że tak szybko wyjechałeś. Przez dziesięć lat z tobą nie rozmawiałem! Wiem, że to może być osobiste... ale dlaczego tak było? - spojrzałem na niego i jego spięte ciało, które mówiło, że odpowiedź dużo dla niego znaczy.
- Mój ojciec - zacząłem. - Dziesięć lat temu został skazany na 6 lat pozbawienia wolności za zamordowanie 5 osób, podobno w stanie niepoczytalnym. Kiedyś może ci opowiem całą historie ale najważniejsze co musisz wiedzieć: moja mama była świadkiem, a że ojciec nie działał sam została objęta programem ochrony świadków i musieliśmy się całkowicie odciąć od tego świata. Nie martw się, nie zapomniałem o tym wszystkim co było tutaj! - usłyszałem świst wypuszczanego powietrza. - Po 6 latach wyszedł z więzienia i zaczął nas prześladować z tą swoją bandą. Pół roku temu wszyscy dostali dożywocie, a ja mogłem wrócić do swojego prawdziwego imienia i nazwiska. Mama odnowiła kontakty z rodziną i znajomymi z ameryki i... to chyba cała historia.
   Spojrzałem na Ethana. Pochylił głowę, tak że blond włosy przysłaniały widok na jego twarz.
- Przepraszam, nie powinienem. Kurde zepsułem taką miłą gadkę - odparł z wyraźny smutkiem. Pokręciłem głową i posłałem mu spojrzenie mówiące: Deeebiill.
   Oboje wybuchliśmy śmiechem i nie wróciliśmy już do drażniącego tematu.
   Niedługo później podjechaliśmy pod dom rodziny Monthów.
- Mam niespodziankę - poruszył sugestywnie brwiami i wyciągnął mnie z auta siłą, ciągnąc do ogródka. - Piaf chodź tu, Piaf!
   Usłyszałem głośne szczeknięcie i stanąłem jak wryty. Dziesięć lat temu, kilka dni przed wyprowadzką znaleźliśmy z Ethanem psa i tak go nazwaliśmy. Był to mały Golden Retriever, ale to nie możliwe by...
   Zza drzew wyłonił się pies ze lśniącą złotą sierścią. Podbiegł do mnie truchcikiem i obwąchał z każdej strony.
- Piaf!! - krzyknąłem i wtuliłem się w kark puszystej, szczekającej kuli - To ty Pierunie!!
Wytarmosiłem go porządnie za uszy.
   Nagle z domu wybiegła kobieta w średnim wieku ze związanymi w warkocz blond włosami i luźną sukienką.
- Elaj! Pamiętasz mnie jeszcze? - podszedłem do kobiety i mocno ją uściskałem. Nie byłem od niej wyższy, ba byłem jej wzrostu. - Miło mi panią znów zobaczyć.
- Jaka pani, ja się pytam? Po imieniu proszę!
- Tak, tak - westchnąłem i chrząknąłem jak polityk przed mównicą - Chloe.
Posłała mi szeroki uśmiech i wskazała, żebym poszedł za nią. Za nim jednak tak zrobiłem odwróciłem się jeszcze i zobaczyłem jak Ethan wyciąga moje bagaże z Jeepa. Cały czas towarzyszył mu Piaf, który robił rundki między mną a nim, domagając się pieszczot.
   Gdy wyciągnął wszystkie pakunki zamknął samochód i ruszył w moją stronę.
- Chodź bo zjem ci cały obiad!
- No chyba śnisz - powiedziałem i popędziłem truchtem. Na prawdę, jak dzieci, ale ja, no cóż, nie mam zamiaru dorosnąć!
   W ganku ściągnąłem buty i bluzę. Wszędzie unosił się zapach przypraw i przyjemna woń jedzenia. Przymknąłem oczy i zacząłem się kierować węchem. Gdzie ładnie pachnie, tam musi być Chloe.
   Pamiętam, że zawsze przychodziłem tu na obiad, bo mama wracała późno z pracy, a ojciec... A ojciec był ojcem i chyba taka wiedza wystarczy.
   Dom Monthów był na prawdę duży, jeszcze większy niż go zapamiętałem. Mimo wszystko przytulny i zadbany. Człowiek czuł tą rodzinną atmosferę w jego środku.
  Minąłem salon i łazienki i wreszcie trafiłem do kuchni.
- Jak pięknie pachnie! - wciągnąłem powietrze nosem i delektowałem się tymi niebiańskimi zapachami. - Co to?
- Kurczak w moim specjalnym sosie winnym, do tego trzy rodzaje surówek, ziemniaczki lekko zasmażane i zupa serowa moja, specjalność - aż poczułem jak duża ilość śliny pojawia się w moich ustach. Podszedłem do blatu i skubnąłem kurczaka. Gdy Chloe to zauważyła podeszła do mnie i walnęła mnie po łapach.
- O nie dla ciebie jest ryż z kurczakiem w sosie grzybowym. Przecież źle się czułeś! - jęknąłem i oparłem się biodrem o blat.
- Chloe ja tego nie mówiłem! Bądź człowiekiem, proszę!
- Nie dawaj mu mamo! - zobaczyłem w progu Ethana. Podszedł do swojej mamy i pocałował ją w policzek, a mi posłał pełen triumfu uśmiech. Miałem ochotę wydrapać mu oczy.
- Przymknij się Drzewoskrobie jeden! - pani month odwróciła się do nas twarzą. Spojrzała to na mnie to na Ethana zdziwionym wzrokiem. Chwile później wybuchnęła szczerym i przyjemnym dla ucha śmiechem.
- Nadal to pamiętasz Elaj! - mówiła prawie płacząc ze śmiechu.
- A jak żeby inaczej - dosłownie wysyczał Ethan przygryzając wargi. - powspominacie sobie, jak mnie tu nie będzie.
   Sięgną za moje ramie i też skubnął kurczaka. Chloe wzięła ścierkę i walnęła syna po rękach.
- Won z brudnymi łapami! Idź pokaż Elajowi sypialnie. - powiedziała Pani month i wróciła do gotowania swojej zupy serowej.
   Ethan wskazał mi głową drzwi i ruszył w ich kierunku. Podążyłem za nim. Weszliśmy po schodach na piętro, a moim oczom ukazał się mały salonik ze stołem i fotelami. Kawałek dalej była kuchnia z kuchenką i lodówką. Z tego pomieszczenia wychodziły drzwi do...
- To teraz mój pokój - otworzył przede mną wrota do swojego królestwa.
   Na środku pomieszczenia stało ogromne łóżko, w którym zmieściły by się przynajmniej dwie osoby. Nad nim wisiała masa zdjęć w czarnych ramkach. Jedne z dzieciństwa, inne z ostatnich lat. Piękne. Po lewej stała szafa, a po prawej były kolejne drzwi.
- Łazienka? - zapytałem.
- Nie, twoja sypialnia.
   Zobaczyłem pokoik utrzymywany w jasnobłękitnych barwach. W rogu pomieszczenia stała lampa i jednoosobowe łóżko. Rzuciłem się na nie przyciągając sporą poduszkę do twarzy.
- Jak tu ładnie - powiedziałem głosem tłumionym przez poduchę.
- Niestety na górze mamy tylko jedną łazienkę - wskazał ręką białe drzwi.
   Kiwnąłem głową i podniosłem się z wyra. Ściągnąłem koszulkę ukazując swój nagi tors. Czułem na sobie wzrok Ethana. Pochyliłem się nad walizką i wyciągnąłem świeżą podkoszulkę.
- Dziś przyjdą do mnie znajomi chcesz ich poznać? - założyłem ją przez głowę i odwróciłem się w jego stronę.
- Pewnie!
***
   Przyjaciele Ethana mieli przyjść lada chwila. Umyłem się w trymiga i siedziałem teraz w salonie oczekując gości.
- Nie spinaj się tak Elaj, są na prawdę spoko - powiedział mój towarzysz przynosząc do salonu szklanki i miskę moich ulubionych chipsów.
   Sięgnąłem po nie i w tym momencie zadzwonił dzwonek. Obaj wstaliśmy i ruszyliśmy w kierunku ganku. W drzwiach stali dwaj faceci mniej więcej w wieku Ethana.
- Hej - powiedział jeden. Był trochę wyższy ode mnie, ale wyglądał na bardziej nieśmiałego.
- Cześć to ty jesteś Elaj prawda? - podszedł do mnie drugi gość, otoczył mnie ramieniem i szeroko się uśmiechnął. Miał na prawdę niesamowity uśmiech. Był tego samego wzrostu co Ethan, ale jego kasztanowe włosy całkowicie różniły się od złocistych mojego znajomego. Był cholernie przystojny i od razu go polubiłem za jego otwartości.
- To jest Kiran - wskazał chłopaka, o kasztanowych włosach i niebiańskim uśmiechu. - Mój najlepszy przyjaciel.
- Miło mi - odwzajemniłem spojrzenie, którym obdarzył mnie Kiran.
- A to Caleb, mój chłopak. 
Elaj x Ethan
(Wierzcie lub nie ale nawet nie zauważyłam jak bardzo główni bohaterowie są podobni do Izayi i Shizuo z Durarara XD)
____________________________________________
Jeszcze dłuższe, czy długość jest już znośna? ;D
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał ;D
Jak już wiecie zaczął się rok szkolny!! (Nieeeee!!)
Rozdziały będą się więc pojawiały mniej, więcej co 8 lub 9 dni xD 
Ale spokojnie będą się też pojawiać jedno partówki jako takie bonusiki! :D
Także tego proszę o komentarze i opinie :D

8 komentarzy:

  1. Jesteem~
    Byłabym wcześniej, ale jak zaczęłam pisać komentarz to wywaliło mi prąd, a jeszcze Windows robił miliony aktualizacji i tak wyszło :D
    A więc, od końca (od początku nie umiem :D):
    Jedno partówki/ bonusiki jak najbardziej i chętnie :D
    No jak częściej nie dasz rady to trudno, poczekam ile trzeba :)
    Nieee! Ja też ubolewam nad rokiem szkolnym :'(
    Ten rozdział był naprawdę dłuugi. Jak dla mnie bardzo w porządku, chociaż jak rozdziały będą rzadziej to może być słabo. Bo czekać ponad tydzień na rozdział, a tu dostajesz kilka zdań na krzyż to nie fajnie. Ale tobie to raczej nie grozi :D

    Przyjaciele Ethana mają dziwne imiona XD. Nie wiem dlaczego tak mi się wydaje, ale po prostu są dziwne. A co do samego Ethana...
    JA WIEDZIAŁAM!! WIEDZIAŁAM ŻE ON JEST GEJEM!!
    No ale szkoda, że ma tego chłopaka. Elaj będzie się musiał bardziej postarać :D Wgl, ten cały Caleb (dziwnee #_#) to ten nieśmiały, tak? Coś czuje, że już wiemy kto jest seme, a kto uke w ich związku XDDD Pozbądźmy się go... *szykuje łopatę* Praktycznie go nie znam, no bo skąd, ale już go nie lubie. Wiesz dlaczego??
    ON STOI NA DRODZE SHIZAYI!!!
    Ja nie mogę na to pozwolić! To plan jest taki: ty go uśmiercisz, a ja zakopie jego ciało moją łopatą *głaszcze trzonek od narzędzia* Co ty na to?
    A ten drugi przyjaciel (dziwne imię nr. 2) wydaje się być całkiem spoko. Lubię takich otwartych bohaterów. Ale łapy precz od Elaja, jak będzie się do niego przystawiał to wykonamy plan dwa razy i po problemie XD

    Cała ta historia z mordercą, ze świadkiem koronnym itd. przypomina mi ten polski serial z dwójki "Krew z krwi". Oglądałaś może? Mi tam bardzo się spodobał :D Jak ma na imię mama Elaja? Jeśli jeszcze jej nie nazwałaś to niech będzie Carmen, prooosze~
    To takie gangsterskie :D Imię w sensie :D

    Jestem jedną z tych osób co jak mają opisane jakieś ułożenie ciała od razu próbują sobie to wyobrazić. Dlatego widząc to zdanie mój mózg wariuje. "Położyłem moją głowę za siedzeniem pasażera, a nogi za fotelem kierowcy. Dzięki temu mogłem bez wykonywania jakiś dziwnych wygięć ciała podglądać Ethana w czasie jazdy." Właściwie to dwa zdania, ale kij tam. Chodzi o to, że nie jestem w stanie sobie wyobrazić w jakiej pozycji on siedział! Achhh, nie lubię czegoś nie wiedzieć :/

    Czekam na wyjaśnienie historii związanej z "drzewiskorbem" XD
    Mam nadzieję, że te karty nie okażą się jakąś wielką metaforyczną metaforą :( Nie obiecuje, że mnie wtedy jeszcze tutaj zobaczysz XD Skoro tak się sprawy mają to poczekam tyle ile będzie trzeba :)

    W ogóle to zapraszam do nas, pojawił się nowy rozdział PMJP *tak bardzo leniwa, że nie chce się jej pisać całej nazwy swojego opowiadania*. Zdradzę ci w tajemnicy, że niedługo pojawi się też niespodziewanka, z okazji miesięcznicy bloga. Ale ciii...

    No to co, życzonka:
    Dużo inspiracji (ostatnio unikam słowa "wena"), cierpliwości w szkole, chęci do pisania i dużo więcej takich wspaniałych czytelników jak ja XD (Ale i tak nikt mnie nie pobije, jestem nr.1 czytelnik <3)
    Bayo,
    Oyasumi~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahhh gdy teraz sama to czytam, też nie do końca rozumiem co miałam na myśli... nigdy więcej nie napisze czegoś tak bezsensownego xD
      Spokojnie karty pojawią się jako... karty xD Jedyne co mogę zdradzić to to że będą w jakiś sposób "poszlakami" xD
      Obiecuje sie bardziej starać i co raz mniej błędów robić...
      Bierz tą łopate od Kirana!!!!
      Idziemy na Caleba xD ale tu raczej potrzebna piła łańcuchowa (też go nie lubie, mimo że go stworzyłam xD)
      A tak w ogóle... Uwielbiam dziwne imiona nooo!! <3
      No nie wiem co tu jeszcze napisać xD
      Będę się starać by każdy rozdział był lepszy od poprzedniego ;D

      Usuń
  2. Tak mi ładnie szedł komentarz, a tu zamiast kliknąć kopiuj, kliknęłam usuń i wszystko poszło w diabły :D Kocham moją, trzęsącą się rękę. Dodatkowo czytając rozdzialik natrafiłam na bardzo kwaśna śliwkę, po czym kilka sekund później przez okno wleciało brzęczące, zmutowane coś. Oczywiście posiadał bardzo rozwinięte QI i instynkt przetrwania, więc zanim go znalazłam i dobiła, minęło sporo czasu. I nie był to komar tylko coś większego. Obrzydlistwo. Fuj! Takie poświęcenie by przeczytać i skomentować, ale biednemu zawsze kłady pod nogi się rzuca.
    Lecz wracając do samego rozdział to dobrze ci wyszedł. Zaskoczyłaś mnie przeszłością Elaja. Teraz ta cała gra w karty i walka o życie zaczyna nabierać sensu i być bardziej realna, więc czekam na nią.
    Ogólnie nie mam się do czego do czepić. Jest ok :D Jednie co to brakowało mi większego opisu, gdy pojawili się Caleb i Kiran. W senie takim, że z początku myślałam, iż to oni są razem, a dopiero komentarz Yavanny uświadomił mi, że Caleb to chłopak Ethana. Tylko tutaj brakowało mi czegoś w stylu: " - powiedział Ethan, wskazując ręką na drugiego chłopaka, który do tej pory stał z boku".
    Mimo to czekam na next!
    Ps. Już dawno nie spotkałam się z imieniem jak Kiran czy Caleb. Skutkiem tego, w pierwszym do ruchu zamiast Caleb przeczytałam chleb i zrobiło się zabawnie. W sumie to wystarczy zamienni jedną literę.
    Jestem ciekawa jaki okażę się chłopak złotowłosego i ten niedoszły Chleb ;-p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo! Akurat komentarz pisany przed pierwszą w nocy, gdy zostało mi już 5 godzin snu :D Pierwszy dzień szkoły, lecz ostatniej klasy. Te emocje. Chciałabym być młodsza.
      Dlatego życzę dobrych ocen w nachodzącym roku szkolnym i dużo motywacji. Mam również nadzieje, że wakacje też się udały!

      Usuń
    2. Wybacz, że końcówka taka pokićkana xD Jakoś tak w nocy wyłączył mi się móżdżek i kompletnie pokąplikowałam xD (wybacz! XD)
      Jak pisałam imie Caleb to trzy razy napisałam Chleb xD a raz (nie wiem dlaczego) chlew xD
      Obiecuje, że z każdym rozdziałem będę doskonalić swoją technike pisarską ;D
      To dopiero moje pierwsze takie opowiadanie, więc na pewno będzie co raz lepiej :D
      Dla ciebie się postaram! XD
      Wakacje całkiem udane xD i podobnie... ostatnia klasa!! XD

      Usuń
  3. *o*
    ^^^^^^ Ach cudowny rozdział :3 Nie no ale jak dobrze, że jest tylko jedna łazienka ja już wie cio sięmmm tam wydarzy xD Nie no super i czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No po prostu jesteś wybitna! XD
      Ja jeszcze nie wiem co się będzie tam działo, a ty wiesz? :D
      Specjalnie dla ciebie, za kilka rozdziałów walne ci tą scene w łazience! XD
      Masz moje słowo! :D

      Usuń
  4. Witam. Jestem tu nowa. Jak na razie podoba mi się. Ciekawa jestem jak to danej rozwinięte teraz trochę trudno coś więcej powiedzieć.
    Życzę weny i czasu i powodzenia w szkole.
    Nirana

    OdpowiedzUsuń

Nessa Daere